poniedziałek, 30 lipca 2012

Młynek do ziół

Witam
Opowieść rozpoczyna się, gdy to kupiłem kapsułki Pau-drako, bo mój syn był chory i potrzebowałem czegoś opcjonalnego do antybiotyku. A tego dziadostwa nie chciałem dawać, nie dość, że kosztowne to jeszcze wytępi wszystko, co żyje na swojej drodze. Sądzę, że antybiotyki winne być ordynowane do bardzo poważnych wypadków a nie tak na dzień dobry, ale to kwestia do oddzielnych rozważań.
W sklepie zielarskim kupiłem opakowanie z kapsułkami, bardzo drogie, kapsułek było chyba 80 i błyskawicznie się skończyły wobec tego poszedłem kupić nowe, ale coś mnie tknęło i przeczytałem skład na początku pisało ekstrakt z zarąbiście wyselekcjonowanych odmian… na końcu drobnym drukiem - (zmielona kora PAU drako), to znaczy nie żaden ex-trakt tylko zmielona......Tak jest w większości przypadków, w takim razie trzeba mieś swój rozum i przez cały czas szukać.
Zdecydowałem kupić młynek i korę PAU-drako luzem (kilka razy tańszą od kapsułek) i sam mielić. Tak robię od jakiegoś okresu z innymi ziołami. Ale o tym później. Kupiłem młynek Boscha, ale nie bardzo mielił, więc przeszlifowałem ostrza moim Dremelem 4000 a najodpowiedniej użyć ściernicy czerwonej i zrobiłem otwory wentylacyjne, a super się tu przydała wkrętarka Boscha GSR 10,8V-LI-2+LB, którą wywierciłem zgrabne otwory i tu się przydało moje wiertło wielostopniowe.
Młynek w ten sposób przerobiony mieli trochę lepiej, ale szału nie ma. Wydaje mi się, że za małą moc i za duże ostrza.
Co do mikstur ziołowych to mam kilka. Podstawowa to mieszanka odpornościowa: Koci pazur, kora lapacho, jeżówka purpurowa, fiołek trójbarwny (do licha i trochę rutyny), mięta do smaku, suszone owoce i kwiaty czarnego bzu. To wszystko mieszam rozkruszam w młynku i dodaję witaminę C. Stosuję tak: jedna płaska łyżeczka do szklanki, zalać gorącą wodą 15% pojemności szklanki, jak wystygnie dodaję witaminę c, sok z aroni, pigwy i bzu czarnego ( zależy, co tam mam). Wypełniam wodą i gotowe, wypijam bez przecedzania, fusy nie pogryzą. Inne to żółciopędna i wzmacniająca wątrobę, oczyszczająca. Co drugi dzień piję dodatkowo szejka zrobionego z świeżo zmielonych ziaren siemienia lnianego, wiesiołka i ostropestu, plus witamina C.
Pamiętajcie, że nie powinno się przechowywać za długo zmielonych ziaren czy ziół, dlatego że olejki eteryczne parują, oleje nienasycone jełczeją i generalnie utlenia się to co może być wartościowe.
to tyle.

Przypalony garnek

Czołem
W bieżących czasach pichcenie staje się co moment prostsze, a to za sprawą dużego i uniwersalnego dostępu do wszystkiego, co przydatne w tym zawodzie, i nie mam na myśli zaledwie przepisów w sieci. Półki w sklepach uginają się od rozlicznego typu sprzętu AGD, marynat, noży, książek kulinarnych i pięknych garnków ze stali kwasoodpornej.
Każdemu z nas, sporadycznie zdarza się przyjarać tego typu gar, albo właściwie to, co w garze. O ile jest to niegroźne przypalenie trwające chwilę, to można wyrzucić przypaloną zawartość wlać wrzątkugorącej wody} z płynem czy solą, poczekać paręnaście minut i zmyć szczotką z tworzywa. Na ogół tego rodzaju operacja się udaje i w najlepszym wypadku nie pozostają żadne ślady na dole garnka. Gorzej, jeżeli przypalimy potrawę tak, że na spodzie garnka będzie gruba zwęglona powłoka, a w kuchni widoczność zmaleje jak w gęstej mgle, co w takim czasie robić? Kuchnię można przewietrzyć a gar szkoda wywalić.
Postaram się napisać, co w takiej sytuacji najlepiej wskórać. Musimy przygotować: szpachelkę, wkrętarkę z regulacją obrotów, krążek elastyczny na rzep, włókninę polerską ziarno 60, 120, 240, ściernica trzpieniowa z włókniny ziarno 60, 240 i ewentualnie włókninę stalową o numerze 2, 0 i  00.
Najważniejsze to zaczekać, aż gar będzie zimny, wtedy zalać niewielką ilością wody z solą (pod żadnym pozorem nie wlewać wody do gorącego garnka, gdyż można wypaczyć dno). Dobrze jest go przenieść na balkon, tak aby przykry zapach nie roznosił się po domu. Później małą szpachelką zeskrobać zwęglone części, tak, aby nie było większych kawałków przylegających do spodu garnka, to czasem trwa, jakkolwiek dobrze jest uzbroić się w wytrwałość i starannie wyczyścić dno. Po tym etapie przepłukujemy gar i osuszamy go, można lekko podgrzać nad gazem, jednak bez pośpiechu. Zakładamy na wiertarkę krążek z rzepem i zakładamy do niego włókninę 60, obroty ustawimy na plus minus 800obr/min. I czyścimy nieznacznie dociskając spód garnka. Trzeba uważać, aby nie ocierać gumą o boki garnka. Po kilku minutach garnek, jego spód powinien już być w miarę czysty, należy wówczas przetrzeć go suchą ścierką i sprawdzić czy nie pozostały gdzieś przebarwienia, jeśli tak to akcję powtórzyć. Jeżeli spód będzie już czysty zastępujemy włókninę na 120, później 240 i powtarzamy za każdym razem operację, ale nieco krócej. Po wyczyszczeniu dno powinno mieć satynową powierzchnię bez widocznych głębszych rys. Następny etap to czyszczenie brzegów garnka i tu robimy podobnie jak dotychczas. Najprzód zakładamy na maszynę ściernicę trzpieniową z włókniny o ziarnie 60, potem drobniejszą 120 lub 240. Po wyczyszczeniu brzegów gar winien być jak nowy. Jeżeli garnek był w środku polerowany to można jeszcze wykończyć go pastą woskową i filcem.
 Jak ktoś nie dysponuje wiertarki może to samo zdziałać ręcznie za pomocą wełny stalowej grubość 2, 0, 00. Choć w wypadku czyszczenia ręcznego musimy liczyć się z tym, że spędzimy masę czasu i w żadnym razie nie uzyskamy tak cudownego rezultatu jak w przypadku polerowania maszynowego.

sobota, 28 lipca 2012

Wkladka do zamka

Czołem
Często spotykamy się w sklepie z dylematem nabywców dotyczącym wyboru właściwej wkładki do drzwi. I nie chodzi mi w tym miejscu o sprawę czy wkładka ma być zwykła czy antywłamaniowa bo to sobie konsument sam musi zdecydować. Lecz o wymiary wkładek. Aby dopasować należycie wkładkę trzeba: zmierzyć odległość od brzegu drzwi do osi zamka „a” od strony wewnętrznej. Do tego wymiaru dodać grubość szyldu. Otrzymany wymiar „A” jest minimalnym rozmiarem wkładki od strony wewnętrznej, można dodać 2-3 mm. Analogicznie należy zrobić od strony zewnętrznej "b" plus wymiar szyldu wychodzi „B” minimalny rozmiar wkładki od strony zewnętrznej. Zwrócić szczególną uwagę na głębokość szyldu zewnętrznego, można do tej liczby dodać parę milimetrów 2-3 mm. Jeżeli wkładka będzie wystawać cokolwiek więcej niż powierzchnia szyldu to nie szkodzi, nie będziemy rysać kluczem powierzchni szyldu, ale nie za wiele. A mosiężne szyldy są z reguły lakierowane i po pewnym czasie nieładnie to wygląda.
https://domtechniczny24.pl/wk%C5%82adki-do-drzwi.html



Polutowałem nagrzewnicę

Witka
Nie znoszę takich sytuacji, wyobraźcie sobie wracacie z całą rodziną do domu, do przejechania jeszcze 100 km i znienacka przestaje funkcjonować grzanie w samochodzie, a na zewnątrz mróz -2 stopnie. Dzieciaki marzną kobieta narzeka ja zupełny zestresowany. Dobrze, że mój Land Cruiser HDJ 80 ma 2 nagrzewnice i wysiadła ta przednia a tylna działała, zatem jakoś dotarliśmy. Na drugi dzień żona chora i dzieciaki również zaczęło brać. Z tej przyczyny jadę do mechanika i rozbieramy cały kokpit praca na kilka godzin, przy okazji kilka uchwytów plastikowych się popsuło (ani chybi same się popsuły). No, ale dobrze nagrzewnica wyjęta a w środku tyle brązowo-rudej mazi syfu, że zgroza. Płukałem to cały dzień, wlewałem kwas solny i sodę, udało się oczyścić do tego naturalnie kilkukrotne czyszczenie całego układu chłodzenia. Jak wiele tam było syfu takiej rdzawo-brunatnej mazi, upatruję, że uprzedni posiadacz chciał uszczelnić chłodnicę i dodał najogromniejsze przekleństwo z dodatków do samochodu, które człek mógł wymyślić.
- uszczelniacz do chłodnic, ten brud oblepił ścianki wewnątrz układu chłodzenia i stąd mój problem.
Ale to nie finał. Okazało się, że nagrzewnica ma popękane oba króćce, wlotowy i wylotowy, myślę, że dlatego ktoś wlał to świństwo. Jak wyczyściłem nagrzewnice to pojawiły się te rysy na rurkach mosiężnych. A jeszcze wspomnę, że wcześniej w samochodzie cały czas można było wyczuć  woń płynu chłodniczego, ale nie wiedziałem, co może być przyczyną teraz już wiem.
Lut twardy 2 2,5 3 mm Biały otulony
https://domtechniczny24.pl/druty-do-lutowania-twardego.html


    
No i obecnie problem, co robić? Oryginalna nagrzewnica wartość kosmiczna jak większość oryginalnych części do Land Cruisera ( mój rocznik 1994 HDJ 80), na allegro szukałem, ale nie wyszukałem zresztą nawet to, jaką miał bym gwarancję, że wsio z nią było by ok. No i tu postanowiłem wziąć sprawę w swoje ręce, ponieważ moim hobby  jest odlewnictwo rekonstrukcyjne min. sprzączek do pasów średniowiecznych, i jedną z technik w całej tej zabawie jest lutowanie twarde, więc. Oczyściłem obydwa króćce kwasem lutowniczym, zmatowiłem włókniną szlifierską, odpaliłem mój super palnik perun,  lut srebrny w rękę i cheja. Na polutowanie zużyłem prawie całą laskę lutu srebrnego różowego. Lutowałem lutem 25 procent srebra, potrzebuje on trochę większej temperatury, ale można nim zalewać szersze szczeliny niż lutami o wyższej zawartości srebra tymi niebieskimi żółtymi i zielonymi. Tam jest srebra 30 45 procent czyli bardzo dużo.
    Efekt był cudowny, oprócz tego, że zalałem szczeliny to wzmocniłem jeszcze kolanka na zgięciu, mechanik jak ujrzał nagrzewnicę to wyraźnie widziałem, że był lekko zszokowany, na początku mi odwodził lutowanie, jako bardzo niepewne. Ale ja wiem, że taki lut srebrny jest niesłychanie trwały, wytrzymały na korozje i tak dalej.
   Po zmatowieniu wszystkiego do kupy znów parę godzin, zalaliśmy chłodnicę zwykłą kranówą (na szczęście była odwilż ) i pojeździłem z ta wodą niecałą godzinę. Potem wylałem ją i tak parę razy. Na koniec zalałem płynem chłodniczym.
Jakie to nadzwyczajne odczucie siedzieć w samochodzie z sprawnym ogrzewaniem.

Sprężarka powietrza

Witam
Krótki poradnik dla tych, co po raz pierwszy nabyli swój własny kompresor. Jak zintegrować dodatki i wyposażenie? Jest to wybitnie kluczowe, żeby długo cieszyć się nowym sprzętem i stosownie go zagospodarować.
Wydawać by się mogło, że jak zakupimy sprężarkę, małą, dużą nie ma znaczenia i postawimy sobie ją w garażu to będzie nam posługiwała przez wiele okresów i lat. Nie ma nic bardziej błędnego,( no chyba że nie będziemy jej używać).  Sprężarka tłokowa zależnie od modelu (sprężarka niskoobrotowa i wysokoobrotowa) wymaga różnorakich zabiegów i tzw. dodatków, żeby właściciel mógł się cieszyć nią przez cały rok. Początkowa sprawa to olej do sprężarek, niewielu doradców sklepowych poucza swych klientów o potrzebie podmiany oleju w sezonie zimowym. Pod warunkiem, że planujemy z niej korzystać w zimie i że sprężarka stoi w nieogrzewanym pomieszczeniu, ( bo jak w ogrzewanym to kłopotu nie ma). W zimie letni olej staje się nadmiernie gęsty i nie jest w stanie zagwarantować zadowalającego smarowania, jak również w początkowej fazie pracy strasznie spowalnia pracę. Olej się po prostu klei do tłoka i nie ma on mocy poruszać się w cylindrze, rezultat może być taki, że sprężarka ( przy dużych mrozach) będzie wybijać korki, lub po prostu prędzej wyeksploatują się pierścienie. Więc w sezonie zimowym zaleca się wymienić olej na rzadszy, może być syntetyczny lub półsyntetyczny. Lub  zanim zaczniemy robotę nagrzać pomieszczenie przez jakiś czas, bodaj do 10 stopni na plusie.
Druga rzecz przy sprężarkach to, jakość powietrza. Generalnie wiadomo,  niemniej jednak nie każdy o tym myśli. I mam na myśli powietrze wejściowe do sprężarki i wychodzące.
 To pierwsze to nie ma problemu, każda sprężarka ma w komplecie filtr wlotowy. Jeśli robimy w tym samym pomieszczeniu co stoi kompresor i np. malujemy to po jakimś czasie filterek a słusznie ta gąbka się zaklei. Prostym patentem jest założenie na filtr cienkiej włókniny filtracyjnej i oplecenie gumką. Będziemy wówczas widzieć kiedy zmienić włókninę bo jest ona biała.
Powietrze wyjściowe.
http://warsztattechnika.pl/index.php/porady-techniczne
Sprężarki nie wytwarzają ekstra czystego powietrza. W powietrzu znajdują się krople wody i oleju, te nowe sprężarki biorą skromniej oleju, niemniej jednak z czasem i one rozpoczynają coraz więcej pluć olejem. Potrzebne jest, więc zastosowanie filtra lub bloku przygotowania powietrza. Filtr ma za zadanie wychwycić drobiny zabrudzeń, wody i oleju ( tzw. kondensatu). Nadzwyczaj częstym błędem popełnianym przez klientów sprężarek jest montowanie takiego filtra od razu przy wylocie z sprężarki. Filtry powinno się montować nieco dalej, żeby kondensat mógł się na wstępie wytrącić. A i istotna sprawa to przepustowość filtra i maksymalne akceptowalne ciśnienie, pamiętajmy o tym. Jak weźmiemy filtr o przepustowości równej co wydajność sprężarki to z czasem się zapcha i będzie dławił, ja polecam co najmniej 2-3 krotny zapas. Znaczącą sprawą są węże techniczne, a w gruncie rzeczy ich przekrój, który warunkuje przepustowość. Mówiąc prościej, jeżeli potrzebujemy powietrze do nadmuchania koła, albo do przedmuchania, to wystarczy przekrój 6mm. Jeżeli w grę wkracza klucz 1/2 cala, pistolet do malowania, to można pomyśleć o przekroju 10mm. Najwięcej powietrza potrzeba do pistoletów do piaskowania i znacznych kluczy pneumatycznych 1 cal, w takim wypadku przewód musi mieć 16 mm.
Następna kwestia to naolejacze, pomocne do przygotowania powietrza do narzędzi pneumatycznych typu klucze udarowe, szlifierki i wiertarki, innymi słowy wszelkie obrotowe. I tu analogiczna zasada, zwracać uwagę na przepustowość i ciśnienie dopuszczalne. Olej do narzędzi pneumatycznych powinien być bezkwasowy niezanieczyszczony bez zanieczyszczeń. To już prawie wszystko, dodać można jeszcze to żeby, co jakiś czas spuszczać kondensat z zbiornika. Na ogół każda firmowa sprężarka ma taki kran od spodu, który wystarczy odkręcić jak jest zawalony zbiornik i spuścić trochę kondensatu. Jeżeli w trakcie odkręcania zaworka będzie syczeć powietrze, a nie będzie wylatywał kondensat nic nie szkodzi to prawidłowo.

Wiertarka do domu i firmy

Hejka
Najważniejszym elektronarzędziem w warsztacie jest ręczna wiertarka. Przygotowując się do zakupu powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, do czego będziemy to narzędzie wykorzystywać i jak często. Ważnym kryterium jest dodatkowo cena. Zazwyczaj utarło się, że wiertarki ręczne dzieli sie na profesjonalne i hobbystyczne, jest to należyty podział, ale nie do końca celny. No, bo co to oznacza profesjonalne, czy takie, na których jest zapisane Professional, albo inne angielskie wspaniale brzmiące słowo?
Ja proponuję państwu podział na markowe ( Bosch, Makita ), chińskie dobrej jakości i chińskie standardowej jakości. Mało który sprzedawca jest taki szczery jak ja, ale nie o to chodzi, bo czy np. chińska wiertarka zrobiona w fabryce Boscha to jest chińska czy może nie?. Chińczycy obecnie zadziwiają świat jakością, bo proszę pamiętać, że jakość to technologia i cena, a nie kraj pochodzenia.
Przed zakupem odpowiadamy sobie na zapytanie, do czego będziemy stosować wiertarkę?
http://szlifierkawiertarka.pl/elektronarzedzia

Roboty amatorskie to takie gdzie nie mamy dokładnie określonego celu, przeznaczenia dla wiertarki. Czasami parę otworów w ścianie, może trochę w metalu i drewnie, a później leży miesiąc i wyczekuje na swój czas. Albo jest robota, jakiś mały remoncik i odkładamy ją na pół roku, to jest użycie amatorskie. Ilość roboczogodzin takiej maszyny jest mała i w związku z tym, jakość i żywotność jest najniższa.
Hobbysta to gość, który tak jak kobieta ubóstwia malować się, on lubi coś robić w wolnych chwilach, czasami dużo czasami mało, ale regularnie.
Profesjonalista wielce intensywnie eksploatuje narzędzie, swego rodzaju zarzynacz sprzętu, chce żeby narzędzie było wieczne, żeby nie trzeba było nic przy nim robić ( prace konserwacyjne i serwisowe) a najlepiej jak by samo pracowało 24 godziny na dobę.
Taki prosty podział sam pokazuje, jakie aspekty wytrzymałościowe i jakościowe mogą mieć wiertarki. Jak wybitnie to zależy od przeznaczenia. Nie znaczy to jednak, że majsterkowicz czy hobbysta zrobi nietrafnie jak kupi se urządzenie z wyższej półki. Wręcz przeciwnie, profesjonalne maszyny są bardziej niezawodne, mają lepsze parametry pracy. Ale niestety dodatkowo wysoką cenę i ten fakt nas limituje, ale taka zasada: jak mamy kasę to nie oszczędzać im lepsze urządzenie tym bardziej pewna praca.
Teraz trochę o parametrach wiertarek.
MOC, ale mężczyźni lubią to coś, pierwsze pytanie to ile ma mocy? A jak np. do takiej wiertarki 500 W podłączymy 5 żarówek 100W to już mamy 1000W mocy. Jest to parametr bardzo istotny aczkolwiek pamiętajmy, że tani sprzęt wielokrotnie ma podane parametry z kosmosu i niekoniecznie musimy na takich opisach polegać. Firmy Bosch i Makita nie fabrykują takich rzeczy tam moc oddaje to, co może taka wiertarka.
Moc wiertarki jest istotna przy wierceniu otworów o pokaźnych średnicach w drewnie, metalu czy betonie. Wiertarki dla majsterkowiczów zaczynają się od 500W i kończą na 750W. Tymczasem profesjonalne zaczynają od 300W i kończą na 1050W ( Makita HP2050 ). Małe moce to dodatkowo mała masa wiertarki, jeżeli potrzeba wiercić otwory o średnicy 2 mm w tysiącach codziennie to waga narzędzia ma spore znaczenie.
Z mocą wiąże się przekładnia biegów. Jeżeli wiertarka ma 2 biegi to na pierwszym ma niskie obroty, ale pokaźną moc, można ją wtedy wykorzystywać do wiercenia dużych otworów, mieszania kleju, itd. Wiertarki dla amatorów najczęściej nie mają przekładni 2 biegowej, bo jest to zbędne, podnosi koszty narzędzia.
Moc wyznacza również maksymalne średnice wiercenia. Przytaczane są oddzielnie dla metalu, drewna i betonu. Nie wypada się jednak do końca sugerować tym, co jest napisane. Bo nawet najlepsza wiertarka, jeżeli ma podane maksymalne 13mm wiercenie w metalu i będziemy wiercić tylko 13ką to szybko wykończymy taki sprzęt. Maksyma jest taka: maksymalne średnice jedynie sporadycznie, zawsze najodpowiedniej zachować margines bezpieczeństwa i wiercić niżej dopuszczalnych.
Udar, to inaczej ruch posuwisto-zwrotny wiertła, używany do wiercenia przepustów w betonie, cegle i kamieniu. Surowce mineralne nie da się skrawać, można tylko kuć i taką funkcję wykonuje wiertło do kamienia, jest ukształtowane jak grot, kuje i usuwa urobek. Pomnijże amatorze, nie włączaj udaru do drewna i metalu!!. Pamiętam jak ongiś sprzedałem dobre wiertło do metalu Baildon 12mm i po pewien czasie facet przychodzi i pokazuje zupełnie zaokrąglone wiertło i mówi, że to jakaś Chińszczyzna i nawet z udarem w stali nie wierci!!!! Nie da rady udar tylko do surowców mineralnych. Udar może być mechaniczny i pneumatyczny. Ten pierwszy bazuje na użyciu dwóch zębatek, które przy dociśnięciu wiertła zaczynają zazębiać sie i wiertło podskakuje, taki udar jest słabszy i zależy od naszego docisku. Można nim wykonać otwory od czasu do czasu nie seryjnie, więc używany jest w wiertarkach amatorskich, aczkolwiek profesjonalne wiertarki Makita HP też go mają. Kolejny udar to pneumatyczny ( młotki Bosch GBH, Makita HR ), tutaj w wiertło SDS plus lub MAX naparza kowadełko wprawiane w ruch przez poduszkę powietrzną. To tak w skrócie. Takim udarem wierci sie rewelacyjnie, nie jest wskazane za mocne dociskanie, bo możemy zdusić udar. Wiertarki z udarem pneumatycznym wykorzystuje się tylko do wiercenia w materiałach mineralnych, nie nadają się do metalu i drewna (tylko sporadycznie). A i jeszcze młotowiertarki maja ewentualność wyłączenia obrotów i pracy tylko na udarze, stosowaną do lekkiego podkuwania SDS Plu lub wyburzania ścian - SDS MAX!
W dalszym ciągu powinno się wspomnieć o regulacji obrotów i zmianie kierunku obrotów. Jest to w tej chwili standard, spotykany w wszystkich wiertarkach amatorskich i dużej mierze w profesjonalnych. Regulację obrotów uzyskuje się podając mniejszy prąd, i tutaj UWAGA! nader istotna sprawa: im mniejsze obroty tym mniejsza moc, proszę nie myśleć, że jak damy 400 Obr/min w wiertarce 500W to będziemy mogli sobie wkręcać śruby, nic podobnego. W takim wypadku możemy mieć 100W i znaczne prądy na wirniku, jeśli taka wiertarka będzie długo tak pracować to spalimy wirnik!! Druga sprawa to zmiana obrotów, tutaj są dwa sposoby, elektroniczny - standard i na szczotko trzymaczach - profesjonalne. Jeżeli zmienimy na szotko trzymaczach  to zazwyczaj mamy 100% mocy, natomiast elektronicznie znacznie mniej na lewych obrotach.



https://domtechniczny24.pl/uchwyty-wiertarskie.html

Dalej uchwyt wiertarski:
Kluczykowy, bez dwóch zdań najmniej zawodny i uniwersalny do stali i betonu. Samozaciskowy, zwłaszcza do stali i drewna, a w profesjonalnych modelach także do betonu, tylko należy pamiętać, że jak wiercimy w stropie i urobek leci nam na głowę to dodatkowo część wpada do uchwytu i niekiedy oznacza jego koniec. Można wtenczas sięgnąć po gumowe kielichy do wiercenia w sufitach.
Nie będę się rozpisywał o blokadzie obrotów i ustawianiu maksymalnych obrotów, bo to teraz norma.
Markowe wiertarki Bosch i Makita mają coraz częściej zabezpieczenia elektroniczne i mechaniczne przed przeciążeniem, co prawda płaci się za to więcej, ale niekiedy warto. Polega ono na pomiarze prądu lub temp. wirnika i jeśli parametry są przewyższone to następuje odcięcie zasilania.
Nader ważną sprawą niezwiązaną wprost z elektronarzędziem jest gwarancja. Dla amatora i profesjonalisty to kluczowa sprawa, warto popytać. My mamy elektronarzędzia firm, które nie boją sie odpowiedzialności i dbają o dobrą, jakość serwisu, ma na myśli Boscha i Makitę, choć DWT nie jest gorsze.
To na razie tyle, jak znajdę czas napiszę trochę o osprzęcie, do wiertarki bez niego są bezużyteczne.