Nie ma chyba chłopaka, który by nie słyszał o nożykach Victorinox. Facet zapytany, co powinien mieć w kieszeni, chodzi o taki niezbędnik, za każdym razem na pierwszym miejscu wylicza kozik. Szkoda, że nasz rodzimy producent scyzoryków Gerlach przepadł z mapy. Wracając do tematu scyzoryków Victorinox to kojarzą się nam z niezawodnymi, najwyższej, jakości składanymi nożami z charakterystycznymi czerwonymi okładzinami i znaczkiem krzyża. Historia wytwarzania tych niebanalnych kozików rozpoczęła się od produkcji noża dla wojska. Miało to miejsce w latach 1891-1900, pierwsze serie to około 15000 sztuk. Carl Elsener opracował pierwszy model Soldier 1890. Miał on 4 części, okładziny wykonane z drewna. Ciekawostką może być fakt, że w rocznicę powstania firmy Victorinox, została wypuszczona linia kozików - repliki modelu z 1890 z okładzinami z hebanu.
W następnych latach wprowadzano nowe zmiany. Pierwsze to zamienianie drewnianych okładzin, okładzinami z czerwonego tworzywa i odmieniono kształt ostrza na clip point. W latach 1951 powrócono do dawnego kształtu głowni i wykorzystano po raz pierwszy stal nierdzewną. Oraz dodano oczko przez, które żołnierze nawlekali sznur i powstawał pion. Taki pion był wykorzystywany do oceniania odległości przy oddawaniu strzałów granatami nasadzanymi na karabiny Fass. W tym samym czasie rozpoczęto zmieniać materiał okładzin.
Kolejną dosyć istotną rewolucję w kształcie nożyka, a przypominam, że cały czas produkowano je na potrzeby armii, Rozpoczęto w latach 60-tych. Podmieniono okładziny na aluminiowe fakturowane, przekuto kształt śrubokręta dodając wcięcie umożliwiające otwieranie butelek. Metamorfozie uległa również górna część otwieracza do puszek dorobiono tam połowę mniejszy od głównego śrubokręt. Scyzoryki dla armii wyrabiano do lat siedemdziesiątych, po tym roku, jako że nie było zapotrzebowania z strony armii, koziki z znacznikami, jakości dla wojska przestały być produkowane. Wyrabiano cały czas typy Wenger z różnymi wariantami aluminiowych okładzin. W następnych latach rozpoczęła się produkcja noży domowych. Marka Victorinox była na tyle popularna i charakterystyczna, że ciągle napływały zamówienia. Następne lata to kosmetyczne modyfikacje okładzin w koziku, dodanie herbu z czerwonym krzyżem.
W latach 80-90 firma Victorinox nie mówiąc o noży kuchennych i noży, produkuje zegarki i torby podróżne. Kolejne lata to wprowadzanie na rynek rozbudowanych wariantów noży o wiele dodatkowych narzędzi.
czwartek, 27 grudnia 2012
Nowe szlifierki boscha
Witam
Tak sobie oglądałem te nowe szlifierki Boscha i modyfikacyj w sumie nie jest dużo. To, co rzuca się w oczy to oryginalne rozwiązanie guzika do klinowania tarczy, dotychczas produkowali takie okrągłe z trochę odstającą jedną połówką. Aktualnie są płaskie i gładko się chowają. W sumie to nigdy nie mieliśmy reklamacji na awarię takiego guzika. Ale może Bosch miał i z tego powodu przerobili.
http://poradniktechniczny.com/index.php/nowosci-narzedziowe/21-szlifierki-bosch
Nowe szlifierki kątowe zamienią typy klasy od 800 watów do 1400 watów. Dowolny z dziewięciu typów ma 100 W mocy więcej niż adekwatny poprzednik i jest zaopatrzony w szczotki węglowe gwarantujące o 25% dłuższą żywotność w porównaniu do konkurencyjnych modeli. Wysokie tempo pracy i spora żywotność między narzędzi tej klasy zostały uznane w niezależnych badaniach przeprowadzonych przez znaną niemiecką instytucję SLG Prüf- und Zertifizierungs GmbH.
Na domiar tego, duży guzik blokady wrzeciona i beznarzędziowa zmiana osłony tarczy zapewniają bardziej komfortową obsługę. Nowe rozwiązania techniczne wykorzystane w szlifierkach kątowych przekładają się na bezpośrednie korzyści dla użytkowników: dłuższa żywotność szczotek węglowych obniża częstość i wydatki operacji serwisowych, natomiast różnorodny plik zabezpieczeń daje odbiorcom pewność, że sprzęt spełnia coraz wyższe wymagania w aspekcie bezpieczeństwa i higieny pracy.
Stosowanie oryginalnego sprawdzonego osprzętu Bosch pozwala osiągnąć najlepsze rezultaty podczas użytkowania elektronarzędzi w pracy: cięcia kątowników i profili stalowych, rur i prętów, blach i płyt metalowych, usuwania kanałów wlewowych z odlewów z metali kolorowych, szlifowania spawów oraz nierówności z krawędzi i kształtek. Polerowania i satynowania powierzchni wykonanych z stali nierdzewnej i kwasoodpornej ( do tego służy specjalnie zaprojektowana szlifierka Bosch GWS INOX 125 ). Oczyszczania z rdzy i innych zabrudzeń. Na dodatek, szlifierkami kątowymi Bosch można także przecinać beton i inne materiały ceramiczne, ale stosować trzeba tarcze diamentowe, można również szlifować beton ( specjalne tarcze do szlifowania betonu). Jeśli wykorzystamy przystawkę na rzep plus papiery ścierne to będzie można usuwać starą farbę z nawierzchni drewnianych.
Tak sobie oglądałem te nowe szlifierki Boscha i modyfikacyj w sumie nie jest dużo. To, co rzuca się w oczy to oryginalne rozwiązanie guzika do klinowania tarczy, dotychczas produkowali takie okrągłe z trochę odstającą jedną połówką. Aktualnie są płaskie i gładko się chowają. W sumie to nigdy nie mieliśmy reklamacji na awarię takiego guzika. Ale może Bosch miał i z tego powodu przerobili.
http://poradniktechniczny.com/index.php/nowosci-narzedziowe/21-szlifierki-bosch
Nowe szlifierki kątowe zamienią typy klasy od 800 watów do 1400 watów. Dowolny z dziewięciu typów ma 100 W mocy więcej niż adekwatny poprzednik i jest zaopatrzony w szczotki węglowe gwarantujące o 25% dłuższą żywotność w porównaniu do konkurencyjnych modeli. Wysokie tempo pracy i spora żywotność między narzędzi tej klasy zostały uznane w niezależnych badaniach przeprowadzonych przez znaną niemiecką instytucję SLG Prüf- und Zertifizierungs GmbH.
Na domiar tego, duży guzik blokady wrzeciona i beznarzędziowa zmiana osłony tarczy zapewniają bardziej komfortową obsługę. Nowe rozwiązania techniczne wykorzystane w szlifierkach kątowych przekładają się na bezpośrednie korzyści dla użytkowników: dłuższa żywotność szczotek węglowych obniża częstość i wydatki operacji serwisowych, natomiast różnorodny plik zabezpieczeń daje odbiorcom pewność, że sprzęt spełnia coraz wyższe wymagania w aspekcie bezpieczeństwa i higieny pracy.
Stosowanie oryginalnego sprawdzonego osprzętu Bosch pozwala osiągnąć najlepsze rezultaty podczas użytkowania elektronarzędzi w pracy: cięcia kątowników i profili stalowych, rur i prętów, blach i płyt metalowych, usuwania kanałów wlewowych z odlewów z metali kolorowych, szlifowania spawów oraz nierówności z krawędzi i kształtek. Polerowania i satynowania powierzchni wykonanych z stali nierdzewnej i kwasoodpornej ( do tego służy specjalnie zaprojektowana szlifierka Bosch GWS INOX 125 ). Oczyszczania z rdzy i innych zabrudzeń. Na dodatek, szlifierkami kątowymi Bosch można także przecinać beton i inne materiały ceramiczne, ale stosować trzeba tarcze diamentowe, można również szlifować beton ( specjalne tarcze do szlifowania betonu). Jeśli wykorzystamy przystawkę na rzep plus papiery ścierne to będzie można usuwać starą farbę z nawierzchni drewnianych.
Czy dezodoranty szkodzą?
Dezodoranty szkodzą, czy nie?
Nie stosuję tego wynalazku, i co śmierdzę, może nie pachnę tak intensywnie i to wsio. Ale zadajcie sobie pytanie, z jakiego powodu człowiek capi pod pachami, dlaczego male dzieci nie śmierdzą? No chyba, że zrobią, k…ę ale to inna bajka. Pierwsza rzecz to, co to jest pot? Jaką funkcję spełnia w naszym organizmie przez miliony lat tworzony przez ewolucję i po co natura wyposażyła nas w taki mechanizm? Oprócz dostosowywania ciepłoty ciała, z potem wydalamy toksyny, kwas mlekowy, nadmiar sodu, mocznik. To tak w ogólności. Innymi słowy pocenie się jest jednym z sposobów organizmu na pozbywanie się toksyn. Przykry woń ma dwa podłoża, naczelny naturalny to rozkład potu przez bakterie, drugi nieprzyjemny zapach potu sam w sobie ( duża ilość toksyn i zakwaszony organizm).
A co sprawiają dezodoranty? Abstrahując od tego, że zawierają perfumy to mają jeszcze całą górę specyfików chemicznych, które powodują zasklepienie porów potowych. Czyli takie korki, albo zakrętki. Wszystko, co ustrój w przyrodzony sposób chce wydalić na zewnątrz pozostaje w środku. To tak jakby przy rozwolnieniu zatkać sobie odbyt i kłopot z głowy nic nie capi, fajnie nie? Jedynie jony srebra, lub srebro nanocząsteczkowe nie wydaje się być szkodliwe, i coraz częściej pojawia się w dezodorantach.
Trucizny tymczasem nadal krążą w organizmie, temperatura ciała nie jest regulowana prawidłowo, nie mówiąc już o chemikaliach przenikających z dezodorantów do ustroju. Niedawno przeczytałem o doświadczeniach pani dr Philippa Darbre. Sprawdzała ona zawartość tkanek raka piersi, i okazało się, że zawierają one duże liczbie toksycznych środków konserwujących - parabenów, które w dalszym ciągu powszechnie używane są w kosmetykach. Może to być jedno z realnych czynników zwiększających niebezpieczeństwo zachorowalności kobiet na raka piersi, macicy, i nawet raka skóry.
Preferencja wypada do nas, myć się, co dziennie kilka razy pod pachami (najlepiej wodą), zdrowo żywić albo wykorzystywać chemię i wyłącznie ładnie pachnieć i mieć białe i czarne koszulki bez plam.
Miłego dnia
Nie stosuję tego wynalazku, i co śmierdzę, może nie pachnę tak intensywnie i to wsio. Ale zadajcie sobie pytanie, z jakiego powodu człowiek capi pod pachami, dlaczego male dzieci nie śmierdzą? No chyba, że zrobią, k…ę ale to inna bajka. Pierwsza rzecz to, co to jest pot? Jaką funkcję spełnia w naszym organizmie przez miliony lat tworzony przez ewolucję i po co natura wyposażyła nas w taki mechanizm? Oprócz dostosowywania ciepłoty ciała, z potem wydalamy toksyny, kwas mlekowy, nadmiar sodu, mocznik. To tak w ogólności. Innymi słowy pocenie się jest jednym z sposobów organizmu na pozbywanie się toksyn. Przykry woń ma dwa podłoża, naczelny naturalny to rozkład potu przez bakterie, drugi nieprzyjemny zapach potu sam w sobie ( duża ilość toksyn i zakwaszony organizm).
A co sprawiają dezodoranty? Abstrahując od tego, że zawierają perfumy to mają jeszcze całą górę specyfików chemicznych, które powodują zasklepienie porów potowych. Czyli takie korki, albo zakrętki. Wszystko, co ustrój w przyrodzony sposób chce wydalić na zewnątrz pozostaje w środku. To tak jakby przy rozwolnieniu zatkać sobie odbyt i kłopot z głowy nic nie capi, fajnie nie? Jedynie jony srebra, lub srebro nanocząsteczkowe nie wydaje się być szkodliwe, i coraz częściej pojawia się w dezodorantach.
Trucizny tymczasem nadal krążą w organizmie, temperatura ciała nie jest regulowana prawidłowo, nie mówiąc już o chemikaliach przenikających z dezodorantów do ustroju. Niedawno przeczytałem o doświadczeniach pani dr Philippa Darbre. Sprawdzała ona zawartość tkanek raka piersi, i okazało się, że zawierają one duże liczbie toksycznych środków konserwujących - parabenów, które w dalszym ciągu powszechnie używane są w kosmetykach. Może to być jedno z realnych czynników zwiększających niebezpieczeństwo zachorowalności kobiet na raka piersi, macicy, i nawet raka skóry.
Preferencja wypada do nas, myć się, co dziennie kilka razy pod pachami (najlepiej wodą), zdrowo żywić albo wykorzystywać chemię i wyłącznie ładnie pachnieć i mieć białe i czarne koszulki bez plam.
Miłego dnia
poniedziałek, 10 grudnia 2012
Jakie wiertła do stali
Hej
Często wykonanie kilku otworów w metalu sprawia nam wiele kłopotów. Bo jest to operacja techniczna wymagająca bazowej wiedzy na temat skrawania. Nie wystarczy, zatem dobra wiertarka, wkrętarka i pierwsze lepsze wiertło.
Wiercenie to inaczej usuwanie za pomocą wiertła niewielkich części obrabianego materiału, czyli wiórów. W trakcie wiercenia mamy do czynienia z wytwarzaniem się temperatury i nagrzewaniem wiertła, elementu obrabianego i wiórów. Z siłami skrawającymi, które nieraz wywołują uszkodzenie wiertła, i siłami tarcia powodującymi zmianę geometrii ostrza, czyli popularnie mówiąc wiertła się tępią. http://warsztattechnika.pl/index.php/elektronarzedzia-i-maszyny
Większość wierteł jest wykonanych z stali HSS z różną zawartością kobaltu, ale to nie wszystko. Niezmiernie istotne jest aby wiertło było właściwie zaostrzone, mam na myśli, aby krawędzie skrawające były równej długość i ścin wiertła znajdował się w osi wiertła. Zapewnia nam to gwarancję, że obie krawędzie skrawające będą w ciągu wiercenia wykonywały identyczną pracę. Wiertło nie będzie miało bicia, powierzchnia otworów będzie dokładnie taka jak rozmiar wiertła. I co najważniejsze zniżymy do minimum nagrzewanie się wiertła.
Następna sprawa to geometria ostrza, nie będę się za bardzo rozpisywał się w tej kwestii. Wspomnę tylko o korekcie ścinu. Wiertła z korekcją ścinu mają krótszy ścin i jednocześnie dłuższą krawędź skrawającą. Takimi wiertłami można wiercić bez punktowania.
Wybór wiertła będzie zależał od rodzaju wykonywanej przez nas pracy. I tak najbardziej popularne są wiertła NWKa HSS Baildon, można nimi wiercić: stal konstrukcyjną, węglową, staliwo, żeliwo, opcjonalnie mosiądz, brąz, aluminium, tworzywo, drewno.
NWWr- specjalne wiertła do wiercenia w blachach otworów pod nity.
NWKa HSS-inox do wiercenia w stalach kwasoodpornych.
Niezależnie od wiertła istotne są również parametry skrawania. Zależnie od tego, jakie elektronarzędzie wybierzmy: wiertarka stołowa, wiertarka ręczna, wiertarko-wkrętarka akumulatorowa. Będziemy mogli dopasować prędkość obrotową i posuw. Najlepsze parametry zapewniają nam wiertarki stołowe, ale nie wszędzie zdołamy je użyć. Ogólnie możemy przyjąć zasadę, że niższe obroty i znaczny nacisk zagwarantuje nam poprawne parametry skrawania.
Przykładowo, stal nierdzewna otwór 8mm grubość 4mm, emulsja lub olej do chłodzenia, wiertło HSS-E Co5, wiertarka wiertarko - frezarka:
Obroty nie mogą przekroczyć 10m/min, a posuw nie może być większy niż 0,10 mm/obrót. Czyli innymi słowy możemy pracować z prędkością nieprzekraczającą 400obr/min. Ale ta prędkość nie jest optymalna. Zatem optymalnie będzie np.: 220obr/min, i posuw na każde 30 obrotów 1 mm (trzykrotnie mniej niż zalecane).
Bardzo istotne jest chłodzenie wiertła w trakcie wiercenia. Można stosować emulsje, oleje, spraye do wiercenia. Wystrzegać się należy wody, albowiem nie ma ona żadnych właściwości smarujących, zaledwie chłodzące. Jedynie przy wierceniu żeliwa nie potrzebne jest smarowanie, min. z tego powodu, że grafit zawarty w żeliwie ma dobre właściwości smarne.
Pozdrawiam
Często wykonanie kilku otworów w metalu sprawia nam wiele kłopotów. Bo jest to operacja techniczna wymagająca bazowej wiedzy na temat skrawania. Nie wystarczy, zatem dobra wiertarka, wkrętarka i pierwsze lepsze wiertło.
Wiercenie to inaczej usuwanie za pomocą wiertła niewielkich części obrabianego materiału, czyli wiórów. W trakcie wiercenia mamy do czynienia z wytwarzaniem się temperatury i nagrzewaniem wiertła, elementu obrabianego i wiórów. Z siłami skrawającymi, które nieraz wywołują uszkodzenie wiertła, i siłami tarcia powodującymi zmianę geometrii ostrza, czyli popularnie mówiąc wiertła się tępią. http://warsztattechnika.pl/index.php/elektronarzedzia-i-maszyny
Większość wierteł jest wykonanych z stali HSS z różną zawartością kobaltu, ale to nie wszystko. Niezmiernie istotne jest aby wiertło było właściwie zaostrzone, mam na myśli, aby krawędzie skrawające były równej długość i ścin wiertła znajdował się w osi wiertła. Zapewnia nam to gwarancję, że obie krawędzie skrawające będą w ciągu wiercenia wykonywały identyczną pracę. Wiertło nie będzie miało bicia, powierzchnia otworów będzie dokładnie taka jak rozmiar wiertła. I co najważniejsze zniżymy do minimum nagrzewanie się wiertła.
Następna sprawa to geometria ostrza, nie będę się za bardzo rozpisywał się w tej kwestii. Wspomnę tylko o korekcie ścinu. Wiertła z korekcją ścinu mają krótszy ścin i jednocześnie dłuższą krawędź skrawającą. Takimi wiertłami można wiercić bez punktowania.
Wybór wiertła będzie zależał od rodzaju wykonywanej przez nas pracy. I tak najbardziej popularne są wiertła NWKa HSS Baildon, można nimi wiercić: stal konstrukcyjną, węglową, staliwo, żeliwo, opcjonalnie mosiądz, brąz, aluminium, tworzywo, drewno.
NWWr- specjalne wiertła do wiercenia w blachach otworów pod nity.
NWKa HSS-inox do wiercenia w stalach kwasoodpornych.
Niezależnie od wiertła istotne są również parametry skrawania. Zależnie od tego, jakie elektronarzędzie wybierzmy: wiertarka stołowa, wiertarka ręczna, wiertarko-wkrętarka akumulatorowa. Będziemy mogli dopasować prędkość obrotową i posuw. Najlepsze parametry zapewniają nam wiertarki stołowe, ale nie wszędzie zdołamy je użyć. Ogólnie możemy przyjąć zasadę, że niższe obroty i znaczny nacisk zagwarantuje nam poprawne parametry skrawania.
Przykładowo, stal nierdzewna otwór 8mm grubość 4mm, emulsja lub olej do chłodzenia, wiertło HSS-E Co5, wiertarka wiertarko - frezarka:
Obroty nie mogą przekroczyć 10m/min, a posuw nie może być większy niż 0,10 mm/obrót. Czyli innymi słowy możemy pracować z prędkością nieprzekraczającą 400obr/min. Ale ta prędkość nie jest optymalna. Zatem optymalnie będzie np.: 220obr/min, i posuw na każde 30 obrotów 1 mm (trzykrotnie mniej niż zalecane).
Bardzo istotne jest chłodzenie wiertła w trakcie wiercenia. Można stosować emulsje, oleje, spraye do wiercenia. Wystrzegać się należy wody, albowiem nie ma ona żadnych właściwości smarujących, zaledwie chłodzące. Jedynie przy wierceniu żeliwa nie potrzebne jest smarowanie, min. z tego powodu, że grafit zawarty w żeliwie ma dobre właściwości smarne.
Pozdrawiam
Krem z żyworódki
Dzień dobry
Teraz zgoła nietypowo i może ktoś, kto mnie zna się nie zdziwi. Ale inni? Co facet po 40-tce piszący poradniki techniczne może wiedzieć o kremach i kosmetykach? Może o smarach to tak, ale kremy i to jeszcze naturalne?
Kochani ja jestem mężczyzna pracujący i żadnej pracy się nie wstydzę. Wczoraj murowałem wędzarnię w sobotę jadę zbierać śmieci do lasu, a dzisiaj sprzedaję w sklepie szczotki i jeszcze piszę ten artykuł:)
Do rzeczy. Jakoś się tak zdarzyło, że zasadziliśmy żyworodkę, taka niesamowita roślina wytwarzająca na brzegach liści małe sadzonki. Upadają one na ziemię i tą techniką się rozmnaża. Trochę poczytałem o jej właściwościach i postanowiłem spróbować zrobić sobie naturalny krem z żyworódki. Na jakimś mądrym forum wyczytałem o lekobazie to taka mieszanina używana do produkcji kremów. Kupiłem w aptece, coś 50zł za pół kilo. Przygotowałem liście żyworódki i aloesu, wcześniej mocno podlałem roślinki, aby miały tego soku w sobie.
Wydusiłem sok na naszej wyciskarce i dodałem tak na oko 40% do lekobazy. Bardzo szybko sie zmieszało i krem gotowy. Ma niezmiernie przyjemny zapach i przepiękny jasnozielony kolor. Przechowuje w lodówce tak około 40dni. A lekobaza to już stoi bodajże z pół roku i jak narzazie nic się z nią nie dzieje.
http://wedlinydomowerafala.blogspot.com/2017/04/jak-zrobic-krem-z-zyworodki.html
Pewnego razu krem leżał około 2-3 miesięcy i w owym czasie pojawiły się małe plamki chyba pleśni. Od tej pory do kremu dorzucam 2-3 krople srebra nanocząsteczkowego (około 250 ppm) i miedzi nanocząsteczkowej (nie pamiętam ile ma ppm-ów).
Miedź działa silnie grzybo i pleśniobójczo z kolei srebro przeciw bakteryjnie i wirusowo.
Jakie ma krem właściwości? Podejrzewam, że nie stanę się 20-to latkiem po jego stosowaniu, ale miło zrobić sobie coś samemu za niewielkie pieniądze.
Teraz zgoła nietypowo i może ktoś, kto mnie zna się nie zdziwi. Ale inni? Co facet po 40-tce piszący poradniki techniczne może wiedzieć o kremach i kosmetykach? Może o smarach to tak, ale kremy i to jeszcze naturalne?
Kochani ja jestem mężczyzna pracujący i żadnej pracy się nie wstydzę. Wczoraj murowałem wędzarnię w sobotę jadę zbierać śmieci do lasu, a dzisiaj sprzedaję w sklepie szczotki i jeszcze piszę ten artykuł:)
Do rzeczy. Jakoś się tak zdarzyło, że zasadziliśmy żyworodkę, taka niesamowita roślina wytwarzająca na brzegach liści małe sadzonki. Upadają one na ziemię i tą techniką się rozmnaża. Trochę poczytałem o jej właściwościach i postanowiłem spróbować zrobić sobie naturalny krem z żyworódki. Na jakimś mądrym forum wyczytałem o lekobazie to taka mieszanina używana do produkcji kremów. Kupiłem w aptece, coś 50zł za pół kilo. Przygotowałem liście żyworódki i aloesu, wcześniej mocno podlałem roślinki, aby miały tego soku w sobie.
Wydusiłem sok na naszej wyciskarce i dodałem tak na oko 40% do lekobazy. Bardzo szybko sie zmieszało i krem gotowy. Ma niezmiernie przyjemny zapach i przepiękny jasnozielony kolor. Przechowuje w lodówce tak około 40dni. A lekobaza to już stoi bodajże z pół roku i jak narzazie nic się z nią nie dzieje.
http://wedlinydomowerafala.blogspot.com/2017/04/jak-zrobic-krem-z-zyworodki.html
Pewnego razu krem leżał około 2-3 miesięcy i w owym czasie pojawiły się małe plamki chyba pleśni. Od tej pory do kremu dorzucam 2-3 krople srebra nanocząsteczkowego (około 250 ppm) i miedzi nanocząsteczkowej (nie pamiętam ile ma ppm-ów).
Miedź działa silnie grzybo i pleśniobójczo z kolei srebro przeciw bakteryjnie i wirusowo.
Jakie ma krem właściwości? Podejrzewam, że nie stanę się 20-to latkiem po jego stosowaniu, ale miło zrobić sobie coś samemu za niewielkie pieniądze.
Plazma Telwin 60 HF
Dzień dobry dzisiaj temat z korzeniami w czasach komuny. Nie wszyscy będą pamiętać, co to.
Udało mi się w końcu pociąć stary, zardzewiały nasz komin. Rodzice niemało lat temu wybudowali cieplarnię, taki za komuny był przykaz: na terenie rolniczym nie można było pobudować jedynie domu z trawniczkiem i kwiatami. Trzeba było zbudować jeszcze jakiś obiekt gospodarczy połączony z rolnictwem czy ogrodnictwem. Miał to być rzecz jasna budynek nie folia na pomidory. I tak rozpoczęła się historia moich rodziców z ogrodnictwem. Postawili szklarnię, kotłownię i wiadomo jak kotłownia to komin. Obecnie to jak coś budujemy to najpierw jest projekt, pozwolenie i tak dalej a później kasa i materiały. Za komuny i tu trochę historii droga młodzieży nie było takiego schematu. Komin w planach miał być murowany, ale ojczulek nie zdobył przydziału cegły, ta co była starczyła ledwie na dom. Ale kombinowanie to podstawa, więc jak zaczęli budować ciepłociąg w naszej okolicy to załatwiło się trochę rur średnicy 400 mm. Stalowych oczywiście, po przyspawaniu kołnierzy można było postawić komin. Odcinki przykręcone zostały śrubami. I tak komin stał sobie i korodował przez wiele lat. Ale wszystko się kiedyś kończy.
http://www.skleptechnika24.pl/index.php/poradnik-domowy
Korozja zżarła spód tak, że nie było już w paru miejscach w ogóle stali. Trzeba było, więc komin rozebrać, bo bałem się że jak mocniej zawieje to runie. Rozebrać chciałem przynajmniej do połowy, bo mam dołączone mój piec do wytopu do niego. Podjechał dźwig, przecięliśmy szlifierką kątową śruby i komin poległ na ziemi.
Dwa odcinki po 2,5 metra, grubość przeróżnie, od około 15 milimetrów do 10 mm. Choć w niektórych miejscach było 10 mm stali i z 10 -15 mm rdzy. To dawało razem ponad 20mm. Przecinarka plazmowa Telwin ma rożne bajery i podaną maksymalną grubość cięcia 20 mm. I jest to parametr jak najbardziej prawidłowy, można nią ciąć takie grubości. Ale jak się przekonałem przy największym amperażu potrafi się nagrzać i wyłączyć. Z tego powodu powinno się ją ustawić nie na słońcu tylko raczej w cieniu i zagwarantować dobre chłodzenie. Po co ma słoneczko dodatkowo podgrzewać, przecinarka plazmowa nie plażowicz na plaży.
Część z komina zdecydowałem zastosować pod kowadło i młot resorowy. Ale trzeba to wszystko pociąć, więc zebrałem się pewnego przepięknego dnia, a słonko wtedy jeszcze tak fajnie świeciło. Założyłem ciuchy robocze, maska przeciw pyłowa na twarz ( bo mam alergię) i do roboty. Na początku chciałem ciąć szlifierką kątową, ale taka ciężka rura leżąca na ziemi sprawiłaby mi kłopot. Na pewno prędzej czy później tarcza do cięcia by się zakleszczyła. Rura waży masę i to był dylemat. Więc pozostała mi przecinarka plazmowa. Moją plazmówkę mam od 2 lat i choć sporo mnie kosztowała to nie używałem jej za często. Raz wyciąłem z nierdzewki krążki do grilla innym razem podcinałem regały. Aby przecinarka plazmowa dobrze działała trzeba zapewnić jej sprężone powietrze i to dużo powietrza, bo jak będzie za mało lub nie będzie odpowiedniego ciśnienia to zaraz dysza się przepali i nie pomoże preparat antyodpryskowy ani nic innego. Ja podaję powietrze wężem 12 mm, nie dławi on tak jak na przykład spiralne. Całość przed cięciem wyglądała tak:
Kredą naznaczyłem miejsce cięcia, punkt styku masy musiałem ostro przeszlifować tarczą listkową, bo było masę rdzy. Nieco się obawiałem czy plazma nie będzie szwankować ze względu na rdzę, w niektórych miejscach były nawet skorupy do 10 mm!!
http://www.poradniknarzedziowy.pl/
Ale Telwin Plasma 60HF dał sobie radę w niecałe 25 minut pociąłem wszystko. Cięcia nie były za równe, jeżeli się tnie z ręki na powierzchni takiej jak rura a do tego grubości są różne to nie ma się czego spodziewać. Wyszło jak wyszło jestem zadowolony. Dysze do plazmy się nie zabrudziły, bo co jakiś czas psikałem sprayem przeciw odpryskom Spawmix. I nawet jak się coś przykleiło do dyszy to szczotką mosiężną wszystko wytarłem do czysta. Pocięte elementy leżą sobie i czekają na wykorzystanie:
Część przyspawam do starego komina, z 2 odcinków zrobię cokoły napełnione betonem pod kowadło i młot resorowy. Na złom nie wywiozę trochę szkoda mi a może się na coś przyda.
Udało mi się w końcu pociąć stary, zardzewiały nasz komin. Rodzice niemało lat temu wybudowali cieplarnię, taki za komuny był przykaz: na terenie rolniczym nie można było pobudować jedynie domu z trawniczkiem i kwiatami. Trzeba było zbudować jeszcze jakiś obiekt gospodarczy połączony z rolnictwem czy ogrodnictwem. Miał to być rzecz jasna budynek nie folia na pomidory. I tak rozpoczęła się historia moich rodziców z ogrodnictwem. Postawili szklarnię, kotłownię i wiadomo jak kotłownia to komin. Obecnie to jak coś budujemy to najpierw jest projekt, pozwolenie i tak dalej a później kasa i materiały. Za komuny i tu trochę historii droga młodzieży nie było takiego schematu. Komin w planach miał być murowany, ale ojczulek nie zdobył przydziału cegły, ta co była starczyła ledwie na dom. Ale kombinowanie to podstawa, więc jak zaczęli budować ciepłociąg w naszej okolicy to załatwiło się trochę rur średnicy 400 mm. Stalowych oczywiście, po przyspawaniu kołnierzy można było postawić komin. Odcinki przykręcone zostały śrubami. I tak komin stał sobie i korodował przez wiele lat. Ale wszystko się kiedyś kończy.
http://www.skleptechnika24.pl/index.php/poradnik-domowy
Korozja zżarła spód tak, że nie było już w paru miejscach w ogóle stali. Trzeba było, więc komin rozebrać, bo bałem się że jak mocniej zawieje to runie. Rozebrać chciałem przynajmniej do połowy, bo mam dołączone mój piec do wytopu do niego. Podjechał dźwig, przecięliśmy szlifierką kątową śruby i komin poległ na ziemi.
Dwa odcinki po 2,5 metra, grubość przeróżnie, od około 15 milimetrów do 10 mm. Choć w niektórych miejscach było 10 mm stali i z 10 -15 mm rdzy. To dawało razem ponad 20mm. Przecinarka plazmowa Telwin ma rożne bajery i podaną maksymalną grubość cięcia 20 mm. I jest to parametr jak najbardziej prawidłowy, można nią ciąć takie grubości. Ale jak się przekonałem przy największym amperażu potrafi się nagrzać i wyłączyć. Z tego powodu powinno się ją ustawić nie na słońcu tylko raczej w cieniu i zagwarantować dobre chłodzenie. Po co ma słoneczko dodatkowo podgrzewać, przecinarka plazmowa nie plażowicz na plaży.
Część z komina zdecydowałem zastosować pod kowadło i młot resorowy. Ale trzeba to wszystko pociąć, więc zebrałem się pewnego przepięknego dnia, a słonko wtedy jeszcze tak fajnie świeciło. Założyłem ciuchy robocze, maska przeciw pyłowa na twarz ( bo mam alergię) i do roboty. Na początku chciałem ciąć szlifierką kątową, ale taka ciężka rura leżąca na ziemi sprawiłaby mi kłopot. Na pewno prędzej czy później tarcza do cięcia by się zakleszczyła. Rura waży masę i to był dylemat. Więc pozostała mi przecinarka plazmowa. Moją plazmówkę mam od 2 lat i choć sporo mnie kosztowała to nie używałem jej za często. Raz wyciąłem z nierdzewki krążki do grilla innym razem podcinałem regały. Aby przecinarka plazmowa dobrze działała trzeba zapewnić jej sprężone powietrze i to dużo powietrza, bo jak będzie za mało lub nie będzie odpowiedniego ciśnienia to zaraz dysza się przepali i nie pomoże preparat antyodpryskowy ani nic innego. Ja podaję powietrze wężem 12 mm, nie dławi on tak jak na przykład spiralne. Całość przed cięciem wyglądała tak:
Kredą naznaczyłem miejsce cięcia, punkt styku masy musiałem ostro przeszlifować tarczą listkową, bo było masę rdzy. Nieco się obawiałem czy plazma nie będzie szwankować ze względu na rdzę, w niektórych miejscach były nawet skorupy do 10 mm!!
http://www.poradniknarzedziowy.pl/
Ale Telwin Plasma 60HF dał sobie radę w niecałe 25 minut pociąłem wszystko. Cięcia nie były za równe, jeżeli się tnie z ręki na powierzchni takiej jak rura a do tego grubości są różne to nie ma się czego spodziewać. Wyszło jak wyszło jestem zadowolony. Dysze do plazmy się nie zabrudziły, bo co jakiś czas psikałem sprayem przeciw odpryskom Spawmix. I nawet jak się coś przykleiło do dyszy to szczotką mosiężną wszystko wytarłem do czysta. Pocięte elementy leżą sobie i czekają na wykorzystanie:
Część przyspawam do starego komina, z 2 odcinków zrobię cokoły napełnione betonem pod kowadło i młot resorowy. Na złom nie wywiozę trochę szkoda mi a może się na coś przyda.
Sok z aronii
Witam
Jesień to taki czas gdzie mamy niezmiernie mało czasu. A to za sprawą naszych dzieci, które rozpoczynają nowy rok szkolny.
Aczkolwiek zawsze znajdujemy czas, aby zrobić tych kilkadziesiąt litrów soku. Zacznę od aroni. Nie będę opisywał samego krzaku i właściwości zdrowotnych owoców aroni, o tym można sobie przeczytać w mądrych książkach.
Sok z Aroni
Owoce zrywamy na początku września, jeżeli jest suche lato to można zerwać pod koniec sierpnia. My zrywamy jak pojawiają się pierwsze obeschłe owoce, to jest sygnał, że trzeba zacząć zbiór. Po zerwaniu naturalnie płuczemy wszystko kilka razy i wrzucamy do garnka. Zalewamy wodą tak, aby nieco przykryła owoce i gotujemy. Samo gotowanie nie powinno trwać dłużej niż 15-20 minut. Jeszcze gorące owoce wyciskamy na prasie śrubowej. Taka prasa umożliwia uzyskać sok niezapowietrzony i jest nad wyraz efektywna. To, co zostaje po wyciśnięciu to placki lekko wilgotnych owoców.
Wyciśnięty sok mieszamy z cukrem, buraczanym w stosunku 1 litr soku - 1 kg cukru. Taką proporcję stosujemy od lat do różnych soków i nigdy się nie popsuły. Jeżeli chcemy sok wykorzystać powiedzmy w ciągu 2-3 tygodni to można dodać mniej cukru. Wtedy trzeba go przechowywać w chlodnym miejscu, żeby nie fermentował.
Po dodaniu cukru przelewamy do słoików lub butelek i pasteryzujemy kilkanaście minut. Tak zrobiony sok powinno się przechowywać w ciemnym pomieszczeniu.
http://wedlinydomowerafala.blogspot.com/search/label/Soki%20owocowe
Jesień to taki czas gdzie mamy niezmiernie mało czasu. A to za sprawą naszych dzieci, które rozpoczynają nowy rok szkolny.
Aczkolwiek zawsze znajdujemy czas, aby zrobić tych kilkadziesiąt litrów soku. Zacznę od aroni. Nie będę opisywał samego krzaku i właściwości zdrowotnych owoców aroni, o tym można sobie przeczytać w mądrych książkach.
Sok z Aroni
Owoce zrywamy na początku września, jeżeli jest suche lato to można zerwać pod koniec sierpnia. My zrywamy jak pojawiają się pierwsze obeschłe owoce, to jest sygnał, że trzeba zacząć zbiór. Po zerwaniu naturalnie płuczemy wszystko kilka razy i wrzucamy do garnka. Zalewamy wodą tak, aby nieco przykryła owoce i gotujemy. Samo gotowanie nie powinno trwać dłużej niż 15-20 minut. Jeszcze gorące owoce wyciskamy na prasie śrubowej. Taka prasa umożliwia uzyskać sok niezapowietrzony i jest nad wyraz efektywna. To, co zostaje po wyciśnięciu to placki lekko wilgotnych owoców.
Wyciśnięty sok mieszamy z cukrem, buraczanym w stosunku 1 litr soku - 1 kg cukru. Taką proporcję stosujemy od lat do różnych soków i nigdy się nie popsuły. Jeżeli chcemy sok wykorzystać powiedzmy w ciągu 2-3 tygodni to można dodać mniej cukru. Wtedy trzeba go przechowywać w chlodnym miejscu, żeby nie fermentował.
Po dodaniu cukru przelewamy do słoików lub butelek i pasteryzujemy kilkanaście minut. Tak zrobiony sok powinno się przechowywać w ciemnym pomieszczeniu.
http://wedlinydomowerafala.blogspot.com/search/label/Soki%20owocowe
Opis sklepu Dom Techniczny
Firma nasza zajmuje się sprzedażą lokalną i internetową narzędzi i elektronarzędzi różnych firm Perun oraz całościowo zrozumianych akcesorii do utrzymania ruchu w małych i dużych warsztatach. Staramy się dbać o to, aby w naszym magazynie znalazły się narzędzia dobrej, jakości za rozsądną cenę. Nie licząc towarów mamy do zaoferowania wiedzę i poradę praktyczną i teoretyczną, co jest w dzisiejszych czasach także bardzo ważne. Od samego początku naszej działalności staraliśmy się promować przemysł rodzimy i taką politykę prowadzimy do dzisiaj. Nie ograniczamy się jednak tylko i wyłącznie do polskich firm, ale stale poszerzamy naszą ofertę o produkty renomowanych firm zachodnich. Zaopatrujemy duże i małe firmy jak również indywidualnych klientów. Stale poszerzamy nasz asortyment i dostosowujemy go w miarę naszych możliwości do potrzeb naszych klientów. Nasza oferta jest bardzo szeroka. Na naszym magazynie znajdują się wyroby z kategorii pneumatyki i instalacji pneumatycznych, elektronarzędzia różnych firm, narzędzia skrawające z stali chromo-niklowych i szybkotnących gwintowniki, urządzenia pomiarowe, zarówno dla geodetów jak i budowlańców farby geodezyjne, mamy też należyty wybór urządzeń spawalniczych, spawarki i akcesoria do spawania, dobrze rozwinęliśmy również dział artykułów ściernych i polerskich ściernice, papiery ścierne. Mamy niezły wybór narzędzi diamentowych do obróbki materiałów ceramicznych i tarcze do cięcia gresu. Dla stolarzy oferujemy piły do cięcia drewna i ściernice do ich ostrzenia, nie zapominamy o zamkach, zawiasach i wkładkach przeróżnych wymiarów. I to, co w dzisiejszych czasach staje się dość popularne to śruby i nakrętki z stali nierdzewnej. Niedawno wprowadziliśmy nietypowe klucze i narzędzia do warsztatów samochodowych. Jeżeli potrzeba jakiś nietypowych narzędzi to upraszamy o kontakt.
https://domtechniczny24.pl/
https://domtechniczny24.pl/
Młot Bosch DFR
Kłaniam się
Mamy aktualnie wysyp różnych nowości, nie wiem czy to powiązane jest z kryzysem. Bo chodzi o to, że trzeba wytwarzać bezustannie coś nowego, żeby nie wypaść z obiegu. Na ogół firmy modernizują wygląd, albo jeden czy kilka parametrów i mamy nowy super funkcjonalny produkt. To taka tendencja bo notoryczne zmiany to ruch w interesie i zysk. W takim wypadku odbiorca jest zmuszony na doświadczalny wybór i jedynie ocena nowego produktu, może nam odpowiedzieć czy mamy do czynienia z ciekawostką techniczną czy tylko z modyfikacją nazwy i wizerunku.
http://poradniktechniczny.com/index.php/nowosci-narzedziowe
Ale powracam do tematu, Bosch wypuścił nowy produkt młoto wiertarka GBH 2-28 DFV. Poza zmianą nazwy i wyglądu, mamy nowe parametry, czyli: 850W co przekłada się na zwiększenie energii pojedynczego udaru. Czyli z 2,8J na 3,2J, czy to mało czy dużo zależy, do czego będziemy stosować, jeśli do wiercenia pod ocieplenie wiertłami sds plus o średnicy 10mm to nie ma to większego znaczenia. Może poza tym, że urządzenie będzie mniej obciążone. Natomiast jak w ręce złapie taką młotowiertarkę instalator i wsadzi wiertło sds plus dajmy na to 20 mm i długie na 500mm to dowie się, za co zapłacił. W takim przypadku taka moc i energia udaru się przydają.
Oprócz tego młot GBH 2-28 DFV został wyposażony w sprzęgło przeciążeniowe, szczotkotrzymacz zmieniający obroty przy zachowaniu 100% mocy na lewych obrotach. I jeszcze uchwyt z redukcją wibracji. Czy to jest istotne może stwierdzić majster, który wierci bez ustanku caluśki dzionek a później nie może utrzymać kubka z piciem, bo mu sie tak ręka trzęsie.
Cena jak można sie domyślać wyższa od modelu uprzedniego, ale tak to jest.
Mamy aktualnie wysyp różnych nowości, nie wiem czy to powiązane jest z kryzysem. Bo chodzi o to, że trzeba wytwarzać bezustannie coś nowego, żeby nie wypaść z obiegu. Na ogół firmy modernizują wygląd, albo jeden czy kilka parametrów i mamy nowy super funkcjonalny produkt. To taka tendencja bo notoryczne zmiany to ruch w interesie i zysk. W takim wypadku odbiorca jest zmuszony na doświadczalny wybór i jedynie ocena nowego produktu, może nam odpowiedzieć czy mamy do czynienia z ciekawostką techniczną czy tylko z modyfikacją nazwy i wizerunku.
http://poradniktechniczny.com/index.php/nowosci-narzedziowe
Ale powracam do tematu, Bosch wypuścił nowy produkt młoto wiertarka GBH 2-28 DFV. Poza zmianą nazwy i wyglądu, mamy nowe parametry, czyli: 850W co przekłada się na zwiększenie energii pojedynczego udaru. Czyli z 2,8J na 3,2J, czy to mało czy dużo zależy, do czego będziemy stosować, jeśli do wiercenia pod ocieplenie wiertłami sds plus o średnicy 10mm to nie ma to większego znaczenia. Może poza tym, że urządzenie będzie mniej obciążone. Natomiast jak w ręce złapie taką młotowiertarkę instalator i wsadzi wiertło sds plus dajmy na to 20 mm i długie na 500mm to dowie się, za co zapłacił. W takim przypadku taka moc i energia udaru się przydają.
Oprócz tego młot GBH 2-28 DFV został wyposażony w sprzęgło przeciążeniowe, szczotkotrzymacz zmieniający obroty przy zachowaniu 100% mocy na lewych obrotach. I jeszcze uchwyt z redukcją wibracji. Czy to jest istotne może stwierdzić majster, który wierci bez ustanku caluśki dzionek a później nie może utrzymać kubka z piciem, bo mu sie tak ręka trzęsie.
Cena jak można sie domyślać wyższa od modelu uprzedniego, ale tak to jest.
Subskrybuj:
Posty (Atom)